Decyzja sądu jest przełomowa i może odcisnąć piętno w kolejnych sprawach dotyczących zakwestionowanych mandatów. Dane z systemu monitoringu GPS mogą zostać wykorzystane w sądzie i mogą podważyć nieprecyzyjne wyniki pomiarów prędkości.
Tajemnicą poliszynela jest fakt, że dane przedstawiane przez policyjne rejestratory są wątpliwe. Powszechnie stosowana ISKRA-1 nieszczególnie potrafi sprostać pomiarom przy dużym natężeniu ruchu drogowego. Zmierzona prędkość może w skrajnych przypadkach odbiegać nawet o 50 km/h od tej rzeczywistej. Z monitoringu GPS niewinnego kierowcy wynikało, że pojazd poruszał się z prędkością 49 km/h natomiast pomiar policji wskazał na 102 km/h. Gdyby nie to, że kierowca posiadał w swoim pojeździe lokalizator GPS z rejestracją śladu, prawdopodobnie przez dłuższy czas nie mógłby prowadzić samochodu.
Szczególną uwagę należy zwrócić również na pomiary wykonywane przez wideo rejestratory, które nie mierzą prędkości pojazdu ściganego, lecz prędkość radiowozu. Wyniki przekroczenia są szacunkowe, a wpływ na jakość ich danych mają takie czynniki jak długość odcinka, dystans do samochodu poprzedzającego oraz utrzymanie stałej prędkości. Proponuje zapoznać się bliżej ze sprawą Krzysztofa Hołowczyca, który odmówił przyjęcia mandatu, ponieważ uważał, że pomiar został wykonany niezgodnie ze sztuką.
Monitoring GPS zapewni komplet precyzyjnych dotyczących sposobu użytkowania pojazdu wraz ze szczegółowymi danymi dotyczącymi prędkości oraz lokalizacji. Informacje te mogą przeważyć szalę na korzyść kierowcy i dowieść jego niewinności.